Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Rozwód (1)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1199)
- Trauma córki (3)
- Początki depresji partnerki (3)
- Zwiazek z wdowa (32)
- Mroczna tajemnica (2)
- Czy to normalne? (1)
- Buu jakie to smutne , przepraszam (7)
- na rozdrożu ... (11)
- Wazny temat dla mnie (12)
- Kursy/ terapie "Doktor miłość " (10)
- Dziwne zachowanie matki. (2)
- Renta/zasiłek a depresja (2)
- Wampir energetyczny w pracy (23)
- Ciąża córki (8)
- Przerwana ciąża (2)
- Powracająca przeszłość (8)
- Przestałam kochać męża? (54)
- Znudzenie w związku (29)
- Jak walczyć z problemami, niepowodzeni... (7)
Reklamy
Forum dyskusyjne
Przeczytaj komentowany artykuł
RE: Zmęczenie jako kategoria definicyjna w badaniach p
Autor: Ginger1985 Data: 2010-08-12, 13:20:33Myśle, że artykuł dobrze zarysowuje problematyke, kształtuje szkielet poprzez poruszone pytania i rozgraniczenie sfer, przez które, bądź w których zmeczenie moze powstac. Warto by sprawe głębiej przemyślec i rozwinąc, gdyż osobiście uważam, że zmęczenie psychiczne zwłaszcza bardzo w życiu przeszkadza i trudniej sie z nim uporac niz w przypadku fizycznego. Tak jest ze mną. Ciesze sie ze trafiłam na ten artukuł. Wiem, że mnie zmęczenie psychiczne ogarnęło od jakiegos czasu i sie ciągnie, bo nie moge sie z nim uporac.
Jestem 370km z dala od domu od 2,5 miesiaca. Tęsknie za bliskimi, chodź jest obok mój chłopak. Zdecydowałam się zdawac na prawo jazdy i ugrzązłam... za pierwszym i trzecim razem prawie bym zdała - kończylam jazde, ale traciłam momentami koncentracje, odbiegałam chwilowo myslami jakbym nie chciala byc tam w tym samochodzie w tym miejscu na jakimkolwiek egzaminie. A wiadomo,że te elementy są równie ważne jak każdy inny na egzaminie praktycznym, z resztą jak i gdy sie juz ma prawko i jeździ już jako kierowca. Nie boje sie jeździc. Lubie to. Wiadomo ze dochodził stres. Wiele razy mnie blokował ale i czesto motywował. Dzis to juz nawet na samej manewrówce poległam jadąc do tyłu. Tak jakby moje myślenie i reakcje były spowolnione, a ja w nich uwieziona przez sama siebie...
Pytam siebie czemu tak mam? Odpowiedzi nasuwa mi się kilka . Od 1,5 roku jak jestem z chłopakiem, często sie kłócimy, zwykle problem widzi on. Dla mnie wiele rzeczy które go raziły nigdy nie przeszkadzały. Jego złosc wpływała na mnie tak ze coraz czesciej myslałam o rozstaniu. Nie chciałam pójsc jednak na takie rozwiązanie bo wiele do niego czułam. Jednak przy popełnianiu błędów, nie dośc że sama czułam się podle, to jeszcze z jego strony pocieszenia nie miałam. Węcz przeiwnie. Czesto płakałam. I tak tez było po tych egzaminach... Rozmawialam z nim o tym, dla niego to była kolejna wymówka z mojej strony. Ja jednak straciłam wiare na sukces.
Dodatkowo nie pracuje od 3 miesiecy, a własciwie od 9 miesiecy - bo wyjazd do pracy do Niemiec okazał sie porażka w znalezieniu pracy. I czuje sie taka niespełniona. Brak mi wrażen i energii do zycia, do cieszenia sie nim.
Lubie ruch, gry na świezym powietrzu, jazde rowerem, na rolkach, pływanie. Gdy byłam sama - to wszystko robiłam a do tego pracowałam i studiowałam! Brakuje mi tego zycia, czuje stagnacje zarówno w nim jak i w uczuciach do mojego chłopaka. Nie obwiniam go, bo ja sie na to zgodziłam. Jednak gdy mamy możliwosc jazdy rowerem, gry w kosza, w tenisa, pójscie na pływalnie, jemu sie nie chce... Zostało nam tylko bieganie - pomyslałam dobre i to. Ostatnio dwa razy przed egzaminem zrobilismy kilku kilometrowy maraton, jednak jak widac, nie pomogło mi to, bo juz na starcie egzaminu spotkalam sie z porażką.
Jade jutro do domu. Z rodzina zawsze umialam odpoczac, pozartowac. Z chłopakiem juz nawet czesto sie nie bawimy, nie smiejemy. Tak jakby radosc gdzies przepadła.
Takze u mnie i sfera emocjonalna jest nie posieszona - za mało pozytywnych bodźców za dużo negatywnych, stresu egzaminami i co chlopak powie, gdy..., no i nasze kłotnie i negatywne nastawienie zwłaszcza z jego strony do mnie i moich spraw. Sfera motywacyjna także - co róż niepowodzenie, a nic innego nie robie tylko chodze na egzaminy, moze nawet trace kontrole nad zyciem... Sfera poznawcza - wczesniej studiowałam, czytałam, ogladałam filmy, chodziłam na sztuki, poznawałam co róz nowe osoby, co dawało mi duzo sczescia, jak i spedzałam czas ze znajomymi i przyjaciólmi. W innym miescie tego juz nie mam. No i sfera ja - mysle nad swoimi potrzebami, staram sie je znaleźc. wiem ze czesc sie spełnia, ale spora czesc tak lezy obok, a ja nie moge po nie siegnąc.
Patrze na siebie z boku i widze osobe która weszła do labiryntu i nie moze z niego wyjsc. Dla wielu moje działanie jest smieszne, bo od razu posłuchaliby swego ego, swego ja. Może chciałam pomoc chłopakowi w jego problemtyce społecznej i malostkowosci. Może przez to ze nie daje to rezultatów tak sie ze mna stało. A teraz musze sama sobie pomóc. Pytanie:jak?
- Zmęczenie jako kategoria definicyjna w badaniach p - maniolo1, 2006-09-02, 21:10:11
- RE: Zmęczenie jako kategoria definicyjna w badaniach p - Maciej Chabowski, 2006-09-28, 14:12:26
- RE: Zmęczenie jako kategoria definicyjna w badaniach p - joannajaworska, 2006-12-02, 16:52:39
- RE: Zmęczenie jako kategoria definicyjna w badaniach p - Maciej Chabowski, 2007-01-10, 11:22:58
- RE: Zmęczenie jako kategoria definicyjna w badaniach p - Ginger1985, 2010-08-12, 13:20:33