Artykuł

Agata Aleksińska

Agata Aleksińska

Dylematy etyczne zawodu psychologa


Etyka stanowi zbiór zasad i norm, które wyznaczają sposób postępowania człowieka w danej sytuacji. Ma ona szczególne znaczenie w dziedzinach, które odnoszą się do relacji dwojga ludzi, czyli na przykład w zawodach: lekarz, socjolog, nauczyciel, a także, a raczej przede wszystkim - psycholog. To zwłaszcza relacje interpersonalne nawiązywane przez psychologa, który występować może w różnych rolach: praktyka, badacza, nauczyciela, posiadają etyczny wymiar.

Ostatnio wiele dyskusji zajmuje ustawa o zawodzie psychologa. W jej kontekście proponuję lekturę poniższej sytuacji.
    Na zajęciach z psychologii osobowości dla studentów II roku studiów prowadzący rozdaje każdemu studentowi kwestionariusz osobowości Eysencka EPQ-R. Komentuje, że wybrał dla studentów praktyczny sposób nabycia wiedzy z zakresu teorii osobowości ujętej przez w/w narzędzie badawcze. Następnie poświęca około 15 minut na wypełnienie przez studentów arkuszy odpowiedzi. Po upływie tego czasu studenci dostają 1 folię z odpowiedziami diagnostycznymi. Ich kolejnym zadaniem, wyznaczonym przez prowadzącego, jest zamiana punktów na odpowiadające im steny w poszczególnych, czterech wymiarach kwestionariusza. Sytuację tę charakteryzuje znaczne zamieszanie: studenci w różnym stopniu rozumieją sposób przeliczania wyników przedstawiony w podręczniku, dodatkowo jest to utrudnione tym, że dla wszystkich studentów w opisanej sytuacji zarówno podręcznik, jak i folia z arkuszem odpowiedzi diagnostycznych jest tylko jedna. Oznacza to presję czasową. W pewnym momencie sytuacja wygląda w ten sposób, że część studentów samodzielnie lub wzajemnie przelicza punkty, część dopiero może odczytać z folii swoje odpowiedzi diagnostyczne, a część już przechodzi samodzielnie lub wzajemnie do prób interpretacji. Studenci mają wgląd w wyniki kolegów.

    Zajęcia dobiegają przerwy. Prowadzący mówi, że po niej każdy ze studentów zaprezentuje własne wyniki i ich interpretację, co stanowić będzie formę zaliczenia na ocenę z przedmiotu. Po przerwie studenci w większości mają swoje wyniki i ich interpretację, nie są jednak skłonni do publicznej ich prezentacji. Na przerwie, w atmosferze znacznego niepokoju, odbywa się dyskusja całej grupy wykazująca dezaprobatę wobec takiej formy zaliczenia. Na zajęciach student X próbuje podjąć ten problem w rozmowie z prowadzącym. Ten wypowiada się: „Jak chcecie zajmować się innymi, musicie mieć odwagę sami się otwierać”. Wypowiedź ta zamyka dosyć burzliwą dyskusję. Prowadzący, wybierając pierwszą osobę z listy, prosi o prezentację własnych wyników i ich interpretację. Wybrana osoba okazuje się być studentem X. Mówi on o własnych wynikach w sposób ogólny, czyli, że na tej skali jest wysoko, na innej nisko. Prowadzący upomina o konkretne liczby stenów. Student zaczyna się bardziej denerwować, łamiącym i niepewnym głosem mówi w końcu swoje punkty. Dalej interpretacji stenów dokonuje sam prowadzący. Stwierdza, nie mówiąc wprost, lecz do grupy, (w rzeczowniku liczby trzeciej) że studenta cechuje psychotyzm, jest osobą szczerą, niepodatną na aprobatę, ze skłonnościami do chorób nowotworowych, zamkniętą w sobie i niezrównoważoną emocjonalnie. Jeśli chodzi o brak zrównoważenia i zamknięcie, odwołuje się do dyskusji sprzed wywołania do zaliczenia, która według prowadzącego potwierdza owe cechy studenta. W zaistniałej sytuacji student zaczyna płakać. Prowadzący komentuje to, iż jego reakcja oznacza, że był specyficznie wychowywany przez rodziców, od których cały czas pozostaje zależny. Słysząc to student wypowiada się, że prowadzący nie ma prawa do takich stwierdzeń, nie jest bowiem jego psychoterapeutą, a to nie jest grupa terapeutyczna, a studencka. Po czym wychodzi z sali. Grupa stwierdza, że nie chce omawiać swoich wyników. Prowadzący bez słowa zmienia temat zajęć. Po kolejnych ćwiczeniach student podchodzi do prowadzącego pytając go, co to właściwie znaczy, że był „specyficznie wychowywany”, czyli jak? Prowadzący odpowiada: „Pan to wie przecież”. W tym momencie wątek badania kwestionariuszem Eysencka urywa się.

Odnosząc poniższy opis do zasad kodeksu etyczno-zawodowego psychologa PTP stwierdzić można, iż naruszonych zostało kilka artykułów, opisujących postępowanie psychologa, zarówno jako nauczyciela, jak i badacza. Śledząc tę sytuację po kolei:

  • Studenci nie zostali zapytani o to, czy chcieliby wziąć udział w badaniu. Prowadzący po prostu rozdał kwestionariusze, stwierdzając, że nada to zajęciom praktyczny aspekt. Taka postawa obrazuje ominięcie przez prowadzącego zasady dobrowolności uczestniczenia w badaniach psychologicznych i prawa uczestników do wycofania się o czym mówi artykuł 32.
  • Bardzo niepoprawny jest sam sposób przeprowadzenia badania: jedni studenci przeliczają wyniki, inni dokonują ich interpretacji, jeszcze inni dopiero docierają do folii z diagnostycznymi odpowiedziami. Prowadzący nie wyjaśnia jak dokonywać obliczeń, jak dokonywać zamiany wyników na steny i na czym dalej właściwie polega ich interpretacja. Podaje tylko 1 egzemplarz folii z odp. diagnostycznymi i tylko 1 egzemplarz podręcznika na 30 osób. Nie wyjaśnia również jak należy z niego korzystać. Powstaje zatem pytanie o to jaka jest rzeczywista wartość diagnostyczna wyników? Po pierwsze, nie wiadomo, czy wszyscy chcieli udzielać odpowiedzi na pytania kwestionariusza. Jeśli nie, oznaczać to może, że odpowiedzi są nie do końca szczere. Po drugie, mogło się zdarzyć, iż w powstałym zamieszaniu niektórzy ze studentów mogli niestarannie przyłożyć folię do arkusza odpowiedzi, niepoprawnie przeliczyć steny, co oznaczać może, iż wyniki liczbowe nie są rzeczywistymi wynikami. I wreszcie, po trzecie, studenci mieli zbyt mało czasu, aby przeczytać i zrozumieć, na czym polega interpretacja. Co z kolei oznaczać może, iż ich interpretacje są wyrwanymi z kontekstu stwierdzeniami, nie mającymi żadnego (albo bardzo słaby) związku z rzeczywistością dotyczącą wymiarów osobowości Eysencka. Postępowanie to stoi w sprzeczności z artykułem 30 kodeksu, który stwierdza m. in., iż psycholog dba o to, aby uzyskane wyniki były rzetelne i wiarygodne. Według mnie, zadbania o wspomnianą rzetelność i wiarygodność w opisanej sytuacji ewidentnie zabrakło.
  • Uwagę zwraca również fakt, iż badanie to jest anonimowe dla studentów tylko pozornie. Niektórzy z nich bowiem swobodnie wymieniają się swoimi danymi. Powstaje pytanie, na ile studenci w tym momencie są świadomi ewentualnych konsekwencji z tego wynikających? Prowadzący nie wspomina, iż uzyskane dane są poufne – na przerwie i po zajeciach dochodzi do omawiania wyników z osobami postronnymi. Ale jak ma wspominać o poufności, skoro przeczy temu dalej, jawnie czyniąc z prezentacji własnych wyników i ich analizy formę zaliczenia na ocenę. Jest to niepodważalne nieprzestrzeganie artykułu 35, w którym chodzi to, by niemożliwa była identyfikacja wyników z osobą badaną.
  • W momencie uczynienia z badania formy zaliczenia ewidentnie na plan pierwszy wysuwają się błędy etyczne dotyczące postępowania psychologa w roli nauczyciela. Są one według mnie w opisanej sytuacji najważniejsze, dlatego też wyznaczyły myśl przewodnią mojej pracy. Prowadzący tutaj drugi raz nie przestrzega zasady dobrowolności uczestniczenia w badaniu oraz prawa do wycofania się i odmowy, czyli artykułu 32, pomimo tego, iż zarówno grupa, jak i pojedyncza osoba, wykazują dezaprobatę wobec takiej formy zaliczenia. W konsekwencji doprowadza to do incydentu o charakterze widowiskowo – sensacyjnym, kiedy student X, słysząc o swoim specyficznym wychowaniu, z płaczem wybiera z sali. Co spowodowane było również nie tylko brakiem dyskrecji, ale i taktu w przekazywaniu interpretacji przez prowadzącego. Jest to zatem złamanie artykułu 46.

  • Niepoprawną wydaje się również być po zaistniałej sytuacji: płaczu i wyjściu z sali studenta, rozbudzonych jeszcze bardziej wokół sprawy emocji całej grupy nagła zmiana tematu zajęć, bez słowa, przejście to tzw. „porządku dziennego” w stosunku do tego, czego doświadczył student i doświadczyła cała grupa. Artykuł 47 mówi o tym, iż zajęcia dostarczające wglądu we własne problemy emocjonalne oznaczają, iż przygotowany do nich prowadzący bierze odpowiedzialność za ich zarówno bliskie, jak odległe skutki dla uczestników. Czy można powiedzieć, iż owa odpowiedzialność i przygotowanie cechuje prowadzącego, który nagle, wobec wzburzonych emocji, zamyka sprawę bez słowa? Który pozostawia studenta ze stwierdzeniem „specyficznego wychowania” i „zależności od rodziców”? Z pewnością nie!

Podsumowując zatem: opisany sposób prowadzenia zajęć z pewnością nie mógłby stanowić wzoru do naśladowania, do czego nawiązuje artykuł 45. Prowadzący popełnił wiele błędów w pełnieniu swojej roli nauczyciela i jednocześnie badacza, czyniąc z badania kwestionariuszem obowiązek, który nie pozostawił studentom prawa wyboru – doświadczenie jakże przykre w swych skutkach!

Powstaje wobec tego pytanie: jak zatem powinny wyglądać te zajęcia, aby były poprawne etycznie? Czy już sama idea praktycznego sposobu nabycia wiedzy z teorii osobowości Eysencka poprzez postawienie studentów w roli badanych była błędem? Należało jej nie wprowadzać, poprzestać na suchym omówieniu teorii?

  • Przede wszystkim prowadzący powinien dać prawo wyboru studentom, czy chcą wypełniać kwestionariusz. Poprawna byłaby sytuacja, w której stwierdza, że robią to tylko Ci studenci, którzy chcą i że w każdej chwili mogą się wycofać bez żadnych konsekwencji.
  • Przed samym badaniem prowadzący opisuje teorię Eysencka i jej wymiary zawarte w kwestionariuszu, opisuje również, jak powstał test, na jakiej próbie był stosowany, itp.
  • Prowadzący powinien zadbać, aby wszystkie osoby badane wykonywały poszczególne czynności w równym czasie, tak, aby nikt nie musiał się spieszyć, w atmosferze ciszy, samodzielnie. Idealną byłaby sytuacja, gdzie każdy ma folię z odpowiedziami diagnostycznymi i podręcznik.
  • Prowadzący prezentuje na fikcyjnych wynikach, za pomocą głośnej instrukcji, na czym polega procedura interpretacji i jakie błędy w tym merytoryczne są w niej najczęściej popełniane.
  • Studenci mają okazję porównania swojego sposobu postępowania z postępowaniem zamodelowanym przez prowadzącego w zakresie zamiany wyników i interpretacji.
  • W sytuacji niejasnych wyników, gdy studenci mają problemy z interpretacją, mogą w formie anonimowej dać wyniki prowadzącemu – na przykład na kartce, który to głośno omówi.
  • Jeśli prowadzący chce wprowadzić na tych zajęciach zaliczenie na ocenę – wówczas student powinien prezentować wyniki i ich interpretację osoby obcej, nie własne (!) na kolejnych zajęciach.
  • Bardzo ważne jest, aby prowadzący dbał o to, by stwierdzenia i wnioski wynikający z danych miały formę przypuszczeń, a nie stwierdzeń.


W zaistniałym nieprawidłowo przeprowadzonym badaniu należało zminimalizować jego ujemne skutki poprzez:

  • Przyznanie się prowadzącego do w/w błędów, które popełnił.
  • Skomentowanie tego, iż nie jest to godne naśladowania, że takiego typu postępowanie może kształtować niepoprawne postawy zawodowe studentów, a w przyszłości psychologów, a jego zadanie jako nauczyciela jest wręcz odwrotne.
  • Przeproszenie za przymus uczestniczenia w badaniu i presji publicznej prezentacji wyników, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji emocjonalnej studenta X – głównego bohatera.
  • Ustosunkowanie się do jego pytania co to znaczy specyficznie wychowywany i zależny od rodziców. Przyznanie się, iż była to forma etykietowania studenta w wyniku próby diagozy jego osobowości.
  • Stworzenie możliwości odreagowania studentów poprzez „przyjęcie” ich żali i pretensji dotyczących sytuacji przymusu badania i formy zaliczenia, czyli wysłuchanie i nie podważanie tego, co mówią.

Bibliografia


  • Toeplitz-Winiewska, M. (2000). Etyczne aspekty uprawiania zawodu psychologa.
    W: J. Strelau (red.), Psychologia t. III (s. 823-836). GWP.
  • Kodeks etyczno – zawodowy psychologa. PTP. 1994
  • Sobol, E. (1996). Słownik wyrazów obcych, wydanie nowe. Warszawa: PWN




Opublikowano: 2005-11-02



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu

  • Dylematy etyczne zawodu psychologa

    Autor: pacjent007   Data: 2007-01-15, 09:30:16               Odpowiedz

    Poza etycznym asptektem zdarzenia,etycznym który powinien kształtować kanony postępowania psychologa czy to wykładowcy uniwersyteckiego czy to terapeuty czy supervizora,którzy powinni mieć na względzie przede wszystkim rozwój przyszłych i obecnych psychoterapeutów oraz pacjentów, można rozpatrzyć in... Czytaj dalej

Zobacz więcej komentarzy